Nie jestem zwolenniczką badania materiału z nosa, chyba, że wymaz pobierany jest fachowo, przez lekarza. Błony śluzowe nosa są skolonizowane przez liczne bakterie saprofityczne, a dodatkowo w nosie mogą znajdować się drobnoustroje z powietrza. Jeśli wyhodujemy w monokulturze bakterie chorobotwórcze to musimy ocenić, czy stanowi on rzeczywisty czynnik etiologiczny. Większość bakterii w nosie stanowią zazwyczaj florę przejściową. Należy pamiętać, że chorobotwórczy gronkowiec złocisty Staphyloccus aureus naturalnie bytuje w nosie, namnaża się w błonie śluzowej w okolicy przedsionka nosa.
Interpretacja wyników badania zależy od rozpoznania klinicznego i od celu badania.
Wymaz z nosa
Tak wygląda posiew na podłożu chromogennym materiału z nosa dziecka przewlekle chorego, ciągle zakatarzonego. Ponieważ hodowla zawiera bardzo liczną zróżnicowaną florę bakteryjną, różnicowanie i szukanie czynnika odpowiedzialnego za stan chorobowy nie ma sensu.
Na podłożu agarowym z dodatkiem krwi często nie widać takiej różnorodności i może sprawić kłopot z dalszą diagnostyką.
Wskazówka dla diagnosty!
Należy pamiętać, że przy wykonywaniu testów diagnostycznych nie wolno nabierać masy bakteryjnej. Materiał powinien być pobrany igłą lub ezą koniecznie tylko z jednej kolonii. Dotyczy to różnicowania biochemicznego, serologicznego, testów szybkiej diagnostyki, testów w kierunku różnicowania streptokoków, pneumokoków, Moraxella, etc., a także oznaczania wrażliwości na antybiotyki.
Z doświadczenia wiem, że diagności popełniają takie błędy. Zdarza się, że szczepy bakteryjne przesyłane do mojego laboratorium w celu reidentyfikacji są zanieczyszczone.