W naszym kraju palenie tytoniu jest wciąż powszechnym zjawiskiem.
Zjawiskiem mało
piętnowanym, zwłaszcza przez osoby odpowiedzialne za profilaktykę oraz edukację
antynikotynową.
Zjawiskiem mało piętnowanym przez osoby, które powinny służyć
przykładem, edukować i egzekwować. Do takiej grupy należałoby zaliczyć media, lekarzy, stomatologów, psychologów, a
właściwie wszystkie specjalności medyczne, a także przede
wszystkim studentów w/w zawodów.
W Norwegii i Stanach Zjednoczonych codziennie pali papierosy
zaledwie 3-5% studentów medycyny. Ci przyszli lekarze są widocznie świadomi
szkodliwego wpływu palenia na zdrowie i
rozumieją swoją przyszłą rolę związaną z
zachęcaniem palaczy do rzucenia nałogu, mają świadomość, że skoro będą udzielać porad antynikotynowych
swoim pacjentom, powinni dawać przykład
i być dla nich autorytetem.
Badania ankietowe wśród dorosłych Polaków z 2002 roku wskazują, że obecnie pali codziennie 41% mężczyzn i 24% kobiet.
Rzadko zdarza się, aby podczas wizyty lekarskiej, zwracano pacjentowi uwagę na szkodliwość palenia, na szkodliwy wpływ ok. 1300 toksycznych i rakotwórczych związków zawartych w papierosach, na konieczność walki z nałogiem.
Lekarze widocznie nisko oceniają skuteczność takich działań.
To ostatnia niedziela bez papierosa ...
To ostatnia niedziela bez papierosa ...