Strony

czwartek, 27 października 2011

CAMP -test

Do różnicowania paciorkowców na poszczególne grupy A, B, C, D  i G służy wiele testów diagnostycznych. Wiekszość z nich oparta jest na różnicowaniu serologicznym, wykrywaniu  immunologicznie czynnego wielocukru C. 
Po raz pierwszy  w1944 roku Christi, N. E. Atkins i E. Munch-Peterson opisali synergizm szczepów β-hemolitycznych. Fenomen lizy między Staphylococcus aureus a Streptococcus agalactiae stał się podstawą do opracowania testu wykrywającego factor CAMP -  
czyli mechanizmu zdolności wzmacniania hemolizy szczepu gronkowca złocistego Staphylococcus aureus przez rosnący w sąsiedztwie Streptococcus agalactiae wykorzystano w teście różnicującym. 
Nazwano go od nazwisk tych 3 odkrywców jako CAMP-test.

W celu wykonania CAMP -testu posiewa się  w postaci 1 pionowej linii wzdłuż średnicy płytki czystą hodowlę z β-hemolitycznym szczepem S. aureus na podłoże Columbia Agar z 5% dodatkiem krwi baraniej . 
Następnie poprzecznie do tej linii posiewa się badane szczepy, zachowując odległość ok. 2-3 mm między szczepem badanym, a gronkowcem.
Po 18-24 h inkubacji w temp. 37 0C  obserwujemy czy na płytce w miejscu styku szczepów występuje powiększona strefa hemolizy, charakterystyczna w postaci strzałki. 
Wszystkie paciorkowce z grupy B  (GBS) dają rakcje pozytywne.
S. agalactiae – paciorkowiec bezmleczności sam daje słabą hemolizę, jeśli wyhoduje się choćby 1 kolonię na płytce należy uznać za czynnik etiologiczny. Mozna go izolować z różnego materiału medycznego, ale jest szczególnie niebezpiecznymczynnikiem etiologicznym w przypadku zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych.                wiecej o Streptococcus agalactiae

  β-hemolizujący paciorkowiec z grupy A - Streptococcus pyogenes podobnie jak inne paciorkowce z grupy A, C, D i G dają reakcje negatywne. 
CAMP -test wykorzystywany jest również do identyfikacji pałeczek Listeria monocytogenes, Bartonella henselae czy beztlenowych Clostridium perfringens.
 
Literatura:
Christi, R., N. E. Atkins i E. Munch-Peterson, 1944. A note on lytic phenomen shown by group B streptococci. Aust. J. Exp. Biol. Med. Sci. 22; 197-200.

środa, 26 października 2011

Mikrobiologiczna kontrola czystości kosmetyków, leków i innych środków higienicznych

Wystarczy zaglądnąć do łazienki przeciętnego Kowalskiego, by pocieszyć oko, jak bardzo zmieniły się czasy. Kiedyś rarytasem na umywalce było szare mydło.A dziś łazienkowe półki uginają się od kosmetyków i różnorodnych środków higienicznych niczym półki kosmetycznych drogerii. Pachnące, ładnie opakowane proszki do prania, Cify, płyny do płukania, żele i inne detergenty. Obok stoją markowe środki do pielęgnacji ciała od kremów, emulsji, balsamów, olejków po mydła, szampony czy odżywki. W lusterku przeglądają się ozdobne flakoniki perfum, wody toaletowej czy płynów po goleniu.
Firmy kosmetyczne prześcigają się w promowaniu swoich produktów i taki Kowalski ławo daje się omamić marketingowym zabiegom.
Kowalski dba o ilość. Dużo, musi być dużo! Zwraca uwagę na wygląd, cenę, na markę kosmetyków, ale czy zwraca uwagę na aspekt zdrowotny? Na termin ważności?
Niekoniecznie, pewnie ufa organom kontrolnym, odpowiedzialnych za nadzór nad przestrzeganiem procedur systemu jakości. A to błąd.
Przestrzeganie procedur przy produkcji, transporcie, przechowywaniu w hurtowniach czy sklepie jest ważne, ale to nie wystarcza.
Kontrola nad drogeriami, sklepami, także zielarskimi, nad kioskami, straganami na bazarach budzi wiele zastrzeżeń. A najprawdopodobniej w ogóle jej nie ma. Bo kto ma nadzorować lecznicze nalewki, kremy, tabletki od bólu głowy, batoniki czekoladowe, oliwki dla niemowląt czy olejki do opalania sprzedawane w kioskach czy na ulicznych straganach?
W witrynach okiennych sklepów stoją – o zgrozo!!! wystawione na silne i szkodliwe działanie promieni słonecznych flakoniki z oliwkami, olejkami, balsamami, pomadki do ust, kremy nawilżające, regenerujące lub natłuszczające czy ochronne. Za szybą sklepową doświetloną promieniami słonecznymi stoją także leki!
Ograniczona wyobraźnia sprzedawcy i kupującego nie pozwala dostrzec, że światło dzienne i promienie słoneczne zmieniają charakter chemiczny kosmetyku, jego konsystencję, walory zapachowe, barwę. Światło, wysoka temperatura za nagrzanymi szybami sklepowymi nie tylko obniżają wartość produktu, ale stają się produktem szkodliwym. Zjełczałe składniki kosmetyku stają się wspaniałą pożywką dla grzybów i bakterii chorobotwórczych. Dodatkowo metabolity bakteryjne oraz przetworzone substancje aktywne w kosmetykach oddziaływają niekorzystnie na wrażliwą skórę i błony śluzowe, prowadząc do reakcji alergicznych bądź stanów zapalnych. Ludzie jednak wolą wizytę u dermatologa, niż odstawienie kosmetyków podejrzanych o alergię.
  Znane są przypadki poważnych powikłań zdrowotnych związanych z zastosowaniem kosmetyków skażonych bakteriologicznie. Najbardziej drastycznym przykładem jest uszkodzenie wzroku będące konsekwencją zastosowania tuszu do rzęs zawierającego pałeczkę ropy błękitnej Pseudomonas aeruginosa, owrzodzenie rogówki po dotknięciu powierzchni oka szczoteczką do rozprowadzania tuszu. Miejscowe zapalenie skóry mogły wywołać pałeczki Klebsiella pneumonia wykryte w kremie do rąk. Kremy zakażone gronkowcem złocistym Staphylococcus aureus, mogą wywoływać ropnie, bardzo trudne do wyleczenia.
  Kilkanaście lat temu zmierzyłam się z ogromnym problemem zdrowotnym na Oddziale Noworodków w miejscowym szpitalu. Dochodzenie epidemiologiczne, kontrola czystości mikrobiologicznej powierzchni i sprzętu - wymazy czystościowe na tym oddziale, pozwoliły wykryć w Linomagu (maści robionej w szpitalnej aptece), a także w płaszczu wodnym inkubatorów groźne dla noworodków bakterie Pseudomonas aeruginosa. Wykrycie czynnika odpowiedzialnego za kłopoty zdrowotne noworodków, a także skuteczne znalezienie sposobu na zlikwidowanie tego czynnika to ważne zadanie dla mikrobiologa. Szkoda, że w dzisiejszych czasach organy kontrolne nie monitują już mikrobiologicznej czystości w szpitalach, gabinetach zabiegowych, salach operacyjnych, także prywatnych klinik.
Nie jest łatwo pozbyć się tego zjadliwego bakcyla ze środowiska wilgotnego.
A takie warunki bywają w ciepłej, wilgotnej i nie przewiewnej łazience. Mydła, szampony, żele do kąpieli mimo, że zawierają środki aktywne p/ bakteryjne, są również pożywką dla mikrobów syntetyzujących toksyczne metabolity, mikrobów odpowiedzialnych za owrzodzenia skóry, zakażenia ran, zapalenia przyzębia, grzybice.
Należy pamiętać, że zawarte substancje odżywcze w kosmetyki w połączeniu z beztlenowymi warunkami sprzyjają proliferacji potencjalnie niebezpiecznych beztlenowców, grzybów pleśniowych, drożdżaków czy dermatofitów.
 Warto się zastanowić czy naprawdę potrzeba nam tyle różnych i różnorodnych produktów kosmetycznych, najczęściej używanych jednocześnie przez kilka osób, co zwiększa ryzyko zakażenia drobnoustrojami.

czwartek, 20 października 2011

Biegunki o etiologii wirusowej

Jedną z najważniejszych przyczyn śmierci dzieci w wieku do lat 5, a także jednym z najczęściej występujących zakażeń ludzi na świecie są ostre biegunki o etiologii wirusowej.
W czasach naszych pradziadów był to nieznany czynnik chorobowy. W zapisach XIX wiecznych ksiąg kościelnych podawano za przyczynę śmierci z powodu biegunki najczęściej dyzenterię, tyfus, cholerę. 
Ponieważ zazwyczaj informacje o zmarłym były podawane przez rodzinę, a nie przez lekarza, czy inną kompetentną osobę, stąd ich wiarygodność może być wątpliwa. Cholera, tyfus czy dyzenteria mają podobny przebieg choroby. Jednakże dzięki tym zapisom można się zorientować, jaka była wówczas w społeczeństwie polskim znajomość chorób i interpretacja powodów zgonów.
Pierwsze spojrzenia na wirusy, jako czynnik wywołujący zaburzenia żołądkowo -jelitowe datują się na lata 40. ub. wieku. Jednak dopiero w latach 70. ub. w. wyizolowano wirusa  z próbek kału pobranych w trakcie epidemii biegunki w USA.

Rocznie odnotowuje się ponad 700 milionów przypadków biegunek wirusowych w grupie dzieci do lat 5, z których 3-5 milionów dzieci umiera niestety.

Wraz z zastosowaniem nowych metod badawczych, w tym metod biologii molekularnej udało się wykryć wiele typów serologicznych wirusów należących do różnych grup, różnych rodzin odpowiedzialnych za biegunki przenoszone różnymi drogami zakażenia.

Zakażenia wirusami biegunkowymi w rutynowej diagnostyce wykrywane są najczęściej testami lateksowymi. W próbce kału z dokładnością 95-97% wykrywa sie antygeny metodą aglutynacji lateksowej. Rozpoznanie konkretnego typu wirusa ma znaczenie  przede wszystkim epidemiologiczne przydatne do wdrażania działań profilaktycznych.

Należy pamiętać o sezonowości zachorowań różnych typów wirusów. 

Adenowirusy atakujące przez cały rok są szczególnie groźne dla niemowląt i dzieci do 2. roku życia. Rotawirusy i pikornawirusy najczęściej atakują w okresie zimowo-wiosennym, astrowirusy groźne nie tlko dla dzieci, ale także dla innych grup wiekowych mają szczyt zachorowań w okresie wiosenno-letnim. Zakażenia o etiologii kaliciwirusowej, wśród których występują patogenne sapowirusy i norawirusy nasilają sie w sezonie zimowym.

Objawy kliniczne w przebiegu wszystkich wirusowych biegunek są zbliżone. Najczęściej obserwuje sie liczne wodniste stolce, wymioty, bóle brzucha z towarzyszącą wysoką temperaturą ciała. Objawy pojawiają się kilkanaście godzin po pierwszym kontakcie z wirusem (z chorym, z zakażoną żywnością czy wodą). 
Organizm nie wytwarza trwałej odporności ze względu na duże zróżnicowanie antygenowe tak dużej ilości szczepów wirusowych odpowiedzialnych za biegunki. 

środa, 12 października 2011

Depilacja intymna – kto narzucił takie trendy?

Celebryci głośno chwalą się w mediach o swoich gołych, wydepilowanych klejnotach. Jakby nie miały się czym innym pochwalić! Poświęcają nawet kilka godzin w ciągu dnia na dbanie o taki higieniczny tryb życia. Niektórzy nie wyobrażają sobie wyjścia z domu bez takich zabiegów.
Joanna Krupa twierdziła w programie u Kuby Wojewódzkiego, że robi to wyłącznie dla siebie, a nie dla mężczyzny. 
Celebryci są wzorcem dla młodych.
Młode dziewczyny, młodzi chłopcy wcale nie kryją, że depilują swoje intymne części ciała, nie wyobrażają sobie żyć w takim stanie, w jakim natura ich obdarzyła. Wręcz z obrzydliwym grymasem na twarzy wypowiadają się o tych nie wydepilowanych. 

Zastanawiam się, jakimi pobudkami się kierują. Czy depilują się dla siebie, czy też, by być trendy? Czy tłumaczą to wygodą i względami higienicznymi? A może depilują się dla zwiększenia atrakcyjności seksualnej? Czy robią to dla siebie czy może dla faceta?
Gdybym miała świadomość, że mojego partnera podniecają gołe, wydepilowane, wyglądające jak ‘pupcia noworodka’ narządy intymne, raczej wysłałabym go do lekarza podejrzewając o skłonności pedofilskie, niż dałabym się dla niego wydepilować.
Depilacja okolic bikini to konieczność ze względów estetycznych, ale depilacja bardzo delikatnych intymnych części ciała wymaga zastanowienia się i podjęcia rozsądnej decyzji, czy warto.
Natura obdarzyła nas włoskami po to, by właśnie chroniły te delikatne części przed otarciami i odparzeniami. Tłumaczenie względami higienicznymi w dzisiejszych czasach, w dobie ogólnego dostępu do kosmetyków i środków myjących to wątpliwy atut.
Przeglądnijcie fora internetowe. Mnóstwo w nich informacji o kłopotach zdrowotnych ludzi, którzy ulegają trendom mody i mimo uciążliwości uparcie depilują sobie intymne części ciała.
Piszą błagalne prośby o pomoc.
 
‘Regularnie używam golarki, golę nogi, strefę bikini, oraz miejsca intymne. Pojawiły mi się drobne, swędzące obrzydliwe krostki, wykluczam ospę, bo już na nią chorowałam w dzieciństwie. Nie pomagają balsamy, kremy, płyny do intymnej części ciała’.
‘Czar prysł,  znowu koszmar,  swędzące, zaropiałe krostki. Nie wiem co mam zrobić przeszkadza mi to w stosunkach ... bo obcieram sobie te nawet juz zagojone miejsca i krostki powstają na nowo. Co robic ...’

Ktoś na Forum poucza, żeby nie golić się samemu, tylko najlepiej zlecić usługę kosmetyczce, koszt zaledwie 450 zł za 1 zabieg laserowy, a potrzeba co najmniej 3 zabiegi. Bagatela!
Ktoś inny doradza, żeby używać do odkażania amolu, płynów dezynfekcyjnych, kosmetyków odkażających.
Ktoś podaje ceny wosków, kremów, żeli, reklamując marki kosmetyków, firmy kosmetyczne, gabinety oferujące usługi laserowe, elektrolizę.
Ktoś podaje uwagi o skuteczności, inny o nie skuteczności takich zabiegów.
Ktoś anonimowy na Forum na własnych błędach nauczony doradza, by udać się do ginekologa, bo to może być jedna z chorób przenoszonych drogą płciową. Rzeczywiście miał rację. Doradził rozsądnie, ginekolog potwierdził opryszczkę narządów płciowych.
  Usunięcie włosków, stosowanie przy tym środków odkażających niszczy naturalną florę bakteryjną stanowiącą naturalną barierę ochronną przed groźnymi zjadliwymi bakteriami. Środki myjące rozpulchniają nabłonek i stanowią doskonałą pożywkę dla grzybów chorobotwórczych. Leczenie grzybicy jest długotrwałe, kosztowne i nie zawsze skuteczne.
Podrażniona, a często podczas depilacji okaleczona skóra poddawana dodatkowo chemicznym kąpielom nie regeneruje się właściwie. Odrastające włoski są twardsze, ostre i kłujące. Swędząca, skóra zmusza do drapania, wywołując zaczerwienie, pieczenie i możliwość infekcji zjadliwymi bakteriami, wirusami czy grzybami chorobotwórczymi. Do tego istnieje zagrożenie wystąpienia reakcji alergicznych wywołanych środkami kosmetycznymi.
Pojawiające się krostki, wykwity ropne, upławy i jakiekolwiek inne objawy w okolicach moczowo-płciowych mogą mieć różne podłoże i mogą być bardzo niebezpieczne dla zdrowia. Należy bezwzględnie skorzystać z konsultacji lekarza. Należy pamiętać, że mimo postawienia diagnozy i wykrycia zarazka nie wszystkie choroby dadzą się wyleczyć.
Dane epidemiologiczne alarmują o wzroście zachorowań na niektóre choroby przenoszone drogą płciową. Kiła, rzeżączka, chlamydioza, rzęsistkowica (Trichomonas vaginalis), opryszczka narządów płciowych, kłykciny kończyste, nierzeżączkowe zakażenia cewki moczowej i narządu rodnego (NGU). Kiedyś nazywane je chorobami wenerycznymi. W 2008 roku znowelizowano ustawę o zapobieganiu i zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi (Dz. U. Nr 234, poz. 1570) z 5 grudnia 2008 roku, która przywraca bezpłatne diagnozowanie, leczenie wraz z podawaniem leków, kontrolę po leczeniu dla wszystkich chorych na kiłę i rzeżączkę.
 Profilaktyka, edukacja, niski poziom zdrowotnej świadomości w polskim społeczeństwie, przy równocześnie większej swobodzie seksualnej, łatwiejszym dostępie usług seksualnych i złej sytuacji epidemiologicznej w krajach byłego Związku Radzieckiego stanowi poważny problem i zagrożenie.

Różnorodna flora bakteryjna przyczyną chorób przenoszonych drogą płciową